"Cześć" napisał Paweł na swoim blogasku, jakby nic się nie stało. W sumie nie stało się nic. Wpis zamieszczam tylko dlatego iż nie mam za dużej ochoty montować pewnego filmu (tzw. unik od pracy), który jedną nogą jest już na finiszu. Poprzednie zdanie dobitnie tłumaczy dlaczego od kilku miesięcy nic słitaśnego nie wstawiłem na blogaska: montuję film. Więc obędzie się bez osobnego wpisu z tłumaczeniami i kajaniem się (jednak taki wpis poprawiłby roczne statystyki blogaska).
Dzisiaj opowiem Wam o rękach, które bezczynne potrafią płatać figle.
Wyobraźcie sobie taką sytuację: akademik w Poznaniu, siedzimy z ziomami przy kompie i słuchamy jakiegoś szataństwa. Myszkę obsługuje moja skromna osoba. Nagle zdziwienie: dlaczego utwór trwający 7 minut został przesłuchany w 30 sekund? Moja w tym zasługa. Siedząc bezczynnie przy komputerze, poszukując idealnego utworu potrafię przewertować 666 utworów w 5 minut. Mi to nie przeszkadza. Oto wybrane opinie osób towarzyszących w tym procederze: Kur*a, Edi przestań przewijać!, albo: Ja jebie, zabierzcie mu myszkę!, tudzież O, znowu przesłuchaliśmy całą płytę w 10 minut.
Sytuacja kolejna: oglądam film, czy to na komputerze, czy to na czegotoniemającym telewizorze. Film trwa 2h, a ja go obejrzałem w 1h20min. Suchary przewinąłem, bo po co oglądać denne momenty? Szkoda życia. Dzięki temu zaoszczędziłem 40 minut.
Siedzę w kinie, nie mam żadnego zagryzacza w postaci żelek, czipsów. Przyłapuję się na tym, że rękami wystukuję rytm na poręczy fotela, bawię się telefonem lub szukam myszki, żeby przewinąć denny fragment filmu.. Ale przecież tak się nie da. Chwila bezczynności, a tu nagle głos w głowie zaczyna mi szeptać: Zrób coś z rękami. Np uduś osobę siedzącą obok! A gdy mam kinowy zagryzacz to nic takiego się nie dzieje. Dziwne... brniemy dalej...
... kleję model, wykonuję jak robot któreś już kółko z kolei, w tle leci muzyka lub gra film. Utwór trwający 5 minut trwa 5 minut. Film 2 godzinny trwa 2 godziny. No tak, mam zajęte ręce. A więc zagadka wyjaśniona:
Ręce bezczynne same szukają zajęcia: przewijają piosenkę, film, skłaniają do morderstwa, skłaniają do masturbacji.. Ręce które mielą w kubku z popkornem, czpisach, wycinają kółka do modelu są zaspokojone, szczęśliwe. To tak jakby miały swój własny rozum. Czyli u mnie będzie to już 3 rozum, zaraz za mózgiem i rozumem w fujarce.
Wniosek jest tylko jeden i słuszny: następnym razem, gdy będziecie chcieli kogoś udusić w kinie, bo nie wzięliście żadnego zagryzacza, gdy będziecie chcieli przewinąć suchary w filmie, skrócić sobie piosenkę w łinampie, to najzwyczajniej w świecie sięgnijcie po masturbację... Żartowałem. Najlepiej dążyć do tego by ręce się nie nudziły. Od tego są wszelkie perkusje, gitary, szydełkowania, modelarstwo... głupie przykładanie pełnej butelki piwa do ust pod slepem daje zajęcie rękom.
Dyrektywy kulturalne: W kinie grają Mission Impossible 4. Obok starego Toma Cruisa film jest niezły: nie jest w 3D, ma sporo akcyjki i humoru. Pamiętajcie: kupcie sobie jakąś przekąskę, bo w przeciwnym razie wpadniecie do projektorowni i przewiniecie parę nudnych momentów. Do posłuchania jest nowa płyta KNŻ Bar de la curva, która jest nijaka. Teksty są ok, ale muzyka nie przypomina starego dobrego KNŻta z Na żywo ale w studio. Na stole montażowym nadal rozpracowywany jest film Ninja Syndykat Śmierci, który jest przyczyną jakościowego spadku blogaska.
Dziś w TV Cyganki Eduszy prawdziwa reggaeneracja po świątecznym obżarstwie, w postaci filmiku Klejnuty - Krzysiu. Trzeba przyznać, że ktoś to ładnie opracował i poprzycinał. Zapraszam do oglądania i tupania nogą i nieprzewijania paska postępu ręką.
W następnym wpisie przedstawię najlepsze efekty montażowe zaczerpnięte z komunijnych i weselnych kaset VHS sprzed 20 lat.