Dzisiejszy wpis mojego szalonego blogaska opisywać będzie moje badania przeprowadzone przez ostatni tydzień (no bo mam urlop i przeokrutnie się nudzę czasem). Tydzień ten owocował w wiele sportowych emocji związanych z 3 różnymi dyscyplinami, no może dwoma, a z trzeciej się śmiałem: kosz (ME, które się jeszcze nie skońćzył), siatka (ME, które się jeszcze nie skończyły), noga (whatever).
Wstęp teoretyczny - od jakiegoś czasu Polsce w sporcie idzie w miarę dobrze. Swego czaaasu mieliśmy tylko Małysza w sportach zimowych. Jednak ostatnio zyskaliśmy wielu nowych Małyszy (bez względu na wiek, status oraz płeć) w wielu dyscyplinach: miotacze w lekkiej, Małycz Formuły 1, siatkarze, siatkarki, piłkarze ręczni, troszke koszykarze. Analizując postępy polskich sportowców przez lata idzie całe te wzloty i upadki podpiąć pod krzywą Gaussa. Czyli długo długo nic, wzrotst formy, po czym jej spadek i znowu dolina. Oby ta krzywa była samopowtarzalna.
Analiza - Koszykarze na ME radzą sobie w szwedzką kratę. 2 pierwsze mecze wygrane, teraz 2 porażki, no ale co 2 wygrane od 17 lat na ME to już i tak dla nich wielki sukces. Siatkarze to marka sama w sobie, zmieniają się trenerzy, zmieniają się zawodnicy, a oni zawsze na przedzie. Siatkarki, jak to kobiety: potrafią wkurwić, potrafią podniecić, ostatnio coś im nieszło (może miały okres), ale również dają radę. Miotacze, czyli Majewski, Ziółkowski, ta kobita od rekordu świata w młocie i dyskobol - to, że mamy medale w MŚ w lekkiej głównie w dyscyplinach rzutowych świadczy dobrze o trenerze i lepiej o zawodnikach. Piłka nożna - porażka, masakra, beznadzieja i na górę tej kupy kandyzowana wisienka. Trener Benhałer nie Dżepetto - drewna nie ożywi (skwitował ktoś genialnie na demotywatorach). Z gówna złota nie zobi. Polska reprezentacja po raz pierwszy przegrała mecz z wynikiem ujemnym. Nie wiem co dalej o nich pisać, bo szkoda mi prądu. Jak widać trochę mamy dyscyplin znajdujących się na górze krzywej. Jedna jako jedyna jest poniżej wartości dodatnich.
Wnioski na przyszłość - Minie czas naszych miotaczy, tak jak minął Małysza, siatkarzy i siatkarek i piłkarzy ręcznych. Po jakimś czasie Polska będzie miała swojego Małysza w innych dyscyplinach (nie zawsze znanych i cholernie efektownych). Amen.
Dyrektywy kulturalne: wczoraj byłem na Płock Cover Festival i widziałem: Huntera (bezpłciowo), Acid Drinkers (aaa... to ci co grają Satisfaction... czadersko) i niemieckiego Blind Guardiana (2h patatajstwa zabija). Dowiedziałem się, że istnieje brzydsza iluminacja mostu na Wiśle (poza Włocławkiem) i prowadziłem 15 letniego Poloneza z drogą hamowania wynoszącą 1000m.
Dziś w TV Cyganki Eduszy klasyka nad klasykę, czyli piosenkę od której zaczęli koncert Acidzi, a więc AC piorun DC - Hells Bells. Zapraszam: (tylko link dzisiaj): tutaj
W następnym wpisie opowiem o tym, że mój wacek jest za duży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz