środa, 2 września 2009

Los Tres Amigos cz. 5 - Dobro z Włocławka i Grudziądza

Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie zestawienia 3 najlepszych dodatków do jedzenia. Dodatki te mogłyby się stać niezbędnikiem każdego Mistrza Kuchni (czyli osobnika zwanego Pseudo-Szato Ludzia, patrz tutaj). Dzięki trzem poniższym dodatkom dla Pseudo Szato ludzi otwierają się nowe horyzonty kulinarne, nawet wymiary i światy. Jakie jest dobro kulinarne z Włocławka? Zapewne każdy się domyśla. A jakie z Grudziądza? Zdradzę potem (ale nie chodzi tu o dziwnego byłego chłopaka mojej byłej dziewczyny). Lecimy:
Keczup Włocławski - klasyka sama w sobie. Podobno Krzysztof Kolumb zawiózł go do Ameryki i zamydlił oczy tubylcom. Podobno w niedalekiej przyszłości ma on stać się środkiem płatniczym Zjednoczonej Europy. Podobno działa na kobiety jak afrodyzjak (oj działa działa). Każdy kto ma przy sobie słoik tego keczupu wejdzie bez oglądania do klubu z selekcją. Słoik keczupu w lodówce = 300 znajomych na naszej-szkapie. No ale na serio: No co ja wam będę opowiadał. Mama go wcina łyżkami. Bez niczego. Dla Pseudo-Szato Ludzi więc stać się on może jednoskładnikową potrawą. A jak dodadzą do tego ryż, to mają chińszczyznę, a jak kluchy to mają spagetti (bezmięsny sos gładki, he he he...). Słoik keczupu wygląda niepozornie: niezmienione od 20 lat wzornictwo papierka (który potrafił nie raz i nie dwa być krzywo nalepiony), ten sam kształt słoika, a co najważniejsze ten sam smak. Dylyszys, czuć pomidory, w składzie podana jest jeszcze cebula i jakieś pory, selery. W odróżnieniu od innych Modliszek i Międzyodchodów czy Hajnców nie czuć w nim octu ani oregano. Gdyby był ciut słodszy, to słodziłbym nim herbatę. Od razu mówię: kupujcie tylko w słoiku. Ten w plastiku okraszony został nutką dodatkowej chemii, w celu niereagowania z plastikiem. A w słoiku mamy aseptyczne zampknięcie, więc wiemy, że nikt nam w sklepie nie nasmarkał. Powstało kilka odmia tego keczupu: pikantna i łagodna (te najklasyczniejsze, obydwie polecam) oraz czosnkowo cebulowa i ziołowa (pierwsza ma lekki posmak folii a druga niepokojąco smakuje tanimi keczupami z Biedronki). Niczym wystawiając komentarz na Allegro: POLECAM!!

Musztarda z Ocetixu -
made in prosto z Grudziądza. Smak klasycznej musztardy. Bardziej przyzwyczajenie niż jakiś zachwyt nad smakiem. Używam jej sporadycznie. Oczywiście od ponad 20 lat. Jest kilka odmian, ale musztardę saperską lubię najbardziej. Jej smak wcale się nie zmienił, a stabilność w smaku to podstawa żywienia. Aha, nie mam po niej sraczki. Kiedyś spróbowałem innej musztardy, z Deweleja i powstało super przysłowie ludowe: Specjalnie dla Andrzeja musztarda z Deweleja. Co miało być przekąsem, bo musztarda z Deweleja jest obleśna.


Majonez Pomorski - również z przyzwyczajenia. To samo opakowanie od 20 lat, ten smak. Majonezu chyba nie można spieprzyć. Poza majonezem z Biedronki który jest porażką. Jeszcze Helmans (ten nie babuni) smakował jak ocet z sikami (tak mi się skojarzyło, nie próbowałem). Aha: produkuje go Grudziądzki Ocetix.


I na koniec dobre słowo na koniec: Mam nadzieje, że wielu ludzi, którzy we własnym mniemaniu skorzysta z moich dobrych rad i zaopatrzy się w te 3 produkty. Np. kolega Kwiatos, który po ożenku uczy żony swoich Ancient Ninja Techniques of Cooking. I będą wspólnie wyrabiać sosy gładkie z keczupu. Kumpel Krychu Morderca będzie robić z keczupem i ryżem chińszczyznę.

A na koniec w TV Cyganki Eduszy teledysk, który powinien znaleźć się w poprzednim poście, czyli piosenka o tym, że wszystko się zmienia i o tym, że tupak żyje, czyli Tupak - Changes. Zapraszam!

W następnym wpisie z cyklu Los Tres Amigos przedstawię Trzy Prawdy Wiary.

Brak komentarzy: