poniedziałek, 14 grudnia 2009

88 mil na godzinę

Dzień dobry wszystkim dzieciom, które już szykują się do usiądnięcia na spracowanych kolanach mikołaja. Dzisiejszy szalony wpis opowie o przedsięwzięciu, które od dziś zaczynam realizować. Postanowiłem skonstruować wehikuł czasu - nie chodzi tu o nagranie kołwera słabej piosenki Dżemu. Najfajniejszym wehikułem był oczywiście Delorian z trylogii Powrót do przyszłości. Początkowym etapem projektu będzie zakup tego luks samochodu marki DMC. Właśnie sobie wyliczyłem, że odkładając 1zł dziennie, na samochód uzbieram za 123 lata. Bo kosztuje on niebagatelne 45tys zł. Ale przecież przez te 123 lata nie będę pierdział w stołek lub trzymał ręki w gaciach. Mogę skonstruować inne podzespoły wehikułu: kompensator strumienia (kto widział film ten wie), git dysze z tyłu auta, neony na zderzaku i zegary odmierzające czas przeszły, teraźniejszy i przyszły (na necie widziałem schemat elektroniczny). Dlaczego chcę skonstruować wehikuł? Bo...

.. wczoraj wieczorem chciałem posmakować życia na krawędzi, więc włączyłem odtwarzanie losowe w łinampie. Dzięki temu nawet nie spodziewałem się jaka piosenka mi się wygeneruje. I wygenerował się największy smutaśny suchar z repertuaru grupy Happysad - Wszystko jedno. Drugą ręką zajrzałem do archiwum GG w celu odnalezienia jakiegoś linka, do czegoś fajnego (za to jakieś i fanje dostałbym laczka z polaka). Jedno złe kliknięcie (jasne) i otworzyła mi się zakładka z rozmowami  z pewną dziewczyną. Tak perskich, beznadziejnych i bezjajecznych rozmów dawno nie widziałem, a jeszcze dawniej nie widziałem w swoim wykonaniu. Od razu zrobiłem się zły: na siebie i tylko na siebie. Przecież każdy wie, że ja się nie obrażam (przynajmniej od jakiegoś roku). Zrobiłem się zły, ponieważ swego czasu tkwiłem przez ponad rok w potajemnym i bezsensownym sucharze, który zjadał mnie od środka i niszczył pod pewnymi rozmaitymi względami. Ale przecież wiemy, że człowiek 4 lata młodszy jest deklem. Doświadczenie przychodzi wraz z ilością przebytych sucharów. Wadą czegoś takiego lęk, że kolejny suchar może na nas spaść niczym odważnik 16 tonowy. Jak to powiedziała mi pewna pani psycholog (wtedy jeszcze studiowała psychologię): mam lęk przed sucharem.  Mówiąc ogólnie: Panowie, masakra.

Gdy już skonstruuję wehikuł to założę na siebie glany marki Dr Martens. Ustawię zegar na koniec czerwca 2005 roku i rozpędzę się do 88mil/h. Gdy już wysiądę w roku 2005 to podejdę do siebie z przeszłości i glanem porządnie przeoram (powiedzenie: wybić sobie zęby nabiera nowego znaczenia). Dzięki przeorce nie dotrę na pewne urodziny, które zaczęły tą kiszkę. Jak już zauważyliście nie przeniosę się w przyszłość w poszukiwaniu jutrzejszych nr w totolotka (zrobię to w drugiej kolejności), ani w poszukiwaniu lekarstwa na raka (w trzeciej kolejności). Najpierw naprawię buractwa przeszłości.

Dziś w TV Cyganki Eduszy bardzo miły dla dwojga oczu i dwojga uszu (chyba, że jesteście piratem, to odpada jedno oko, a dochodzi para oczu papugi z ramienia). No to: Wolfmother - Woman



W następnym wpisie z cyklu O czym oni śpiewają zinterpretuję utwory Żana Miszela Żara z płyty Oxygene 1-8. 

Brak komentarzy: