
Dzisiaj zaproponuję coś dla prawdziwego konesera, czyli wytworny (nie za drogi) :D drink. Wychodzi on i smakuje zupełnie jak na zdjęciu. A więc jak w każdym Pordaniku Domowym zaczniemy od:
Składników:
1 słodki wermut, albo le wermuth, albo inne podobnie brzmiące szato (może być czerwony, może być biały)
1 pomarańczka (a gdy jest sezon paczek bożonarodzeniowych to jakaś się znajdzie)
woda mineralna gazowana
okrągłe kostki lodu
wykwintne szklanki do drinków (takie wiecie: ą, ę i i mały paluszek na sztorc)
wykwintne patyczki do drinków (jw.)
Przygotowanie:
Lód schładzamy (bo czasem się trafi ciepły lód, hy hy hy...), winko również, pomarańczki w plasterki i na połówki te plasterki (żeby było to D). Z 2 kostek lodu, w szklance, robimy nasze ":" i z połówki plasterka "D". A teraz rebus: co jest lepsze od połówki plasterka? oczywiście że plasterek. Tak więc nakładamy na siebie 2 półplasterki. Wlewamy 3/4 le wermuta i dopełniamy mineralką. W ten oto sposób drink się do nas uśmiecha i zachęca do wspólnej zabawy...
A teraz coś z zupełnie innej beczki. Pewna osoba w komentarzu napomknęła, że mieliśmy przecież wiele wiele innych tajnych wyrazów do zaszyfrowania cenzuralnych treści, no to kontynuując i nie pierdząc w stołek dla straty czasu:
Zakamary - czyli antyczny czasoumilacz. Słowo pochodzi z technikum, gdy wszystko co rozebrane przenosiło się na dyskietkach - dziesięciu, a nawet dwudziestu. Masz jakieś zakamary? Zapytałem 9 lat temu Padre Spowiednika, na co odrzekł mi on: Multum. I następnego dnia miałem co robić tudzież oglądać. I jeszcze była taka piosenka Mjuzik instraktora (z płyty Electric City, omówiona w dziale los tres Amigos), się nazywała Rakiobady (dosłowna literówka empetrójki, którą ściągnąłem z sieci w akademcu). No i my w refrenie śpiewaliśmy oczywiście ZAKAMARY!!! , nie na trzeźwo, zaznaczę.
Płonące plecy - to taki wesoły termin oznaczający, że mamy taki zapieprz, że płoną plecy... takie przysłowiowe urwanie chu... głowy. Pamiętacie może, złote lata kinematografii VHS, gdzie na codrugim kinie akcji: ktoś strzelił z pistoletu, po czym z dachu spada koleś i się pali. W barze, w łesternie bijatyka, a nagle przez hibotliwe salonowe drzwiczki wypada koleś z płonącymi plecami, lepiej - przed drzwiczki i przez szybę wypadają kolesie z płonącymi plecami. Albo film o stacji polarnej na Antarktydzie i strugach śniegu pod lawiną ginie koleś... no i oczywiście z płonącymi plecami. Co ich łączy: wszyscy byli bardzo zajęci.... zajęci ogniem.
Plucie krwią - również filmowa czynność wielu bohaterów: dostał kulke, dostał w pysk, otwiera drzwi od samochodu - zapluł się krwią. W naszym mniemaniu plucie krwią oznaczało zobaczenie za wysokich cen. Przytoczę: -Otworzyli nowy sklep w Starym Browarze. -No i? -Zaplułem krwią na ceny. We Włocławku na dniach otworzą wielki krwioopluwacz, czyli Wzorcownię. Na otwarciu zagrają: Steven Segal na kacu, czyli Kayah i jakiś suchar - Sofa.
Delma - pamiętacie taką reklamę margaryny, na której animowana kostka smalcu biega po ekranie i reklamuje margarynę? No to ta animka nie miała brody, nie? No i teraz macie kolegę, który też sobie ukrył brodę pod fałdami podgardla. Przecież oczywistym jest, że w ciągu 10 minut od poznania go będzie miał ksywę Delma.
Glancpion - jest to wyrażenie bardziej techniczne od słowa szprajc., jednak żadziej używane. Najwięcej glanpionów znajduje się pod maską samochodów. Co ciekawe jak oddawałem moje autko do majstra to mi się wymsknęło to słowo w zdaniu: Olej leci tuż za tym glancpionem. Majster doskonale ukrył zdziwienie. Ukrył je bo miał wąsy.
Polski Ojciec ... - trzyczłonowa nazwa określająca osobę która jest w czymś dobra. Dobra na miarę Polski. Przykładowo: Polski Ojciec Hardkoru - koleś który tekstem i ripostą zarumieni nieboszczyka. Polski Ojciec Zacieru - czyli koleś dla którego najlepszym śniadaniem jest piwo, najlepszą pastą do zębów jest piwo, a najlepszym kebabem jest piwo. Czyli już wiadomo kto jest Polskim Ojcem Czego.
Dyrektywy kulturalne: muszę odświeżyć sobie taniec gierkowski na weselną nutę. (a więc czy dociągalśmy nogę lewą do prawej, czy prawą do lewej). Pierwsze zdanie do dziewczyny z którą idę to: umiesz tańczyć? (dobrze, że pokręciła głową). Ale jak wypijemy to ją nauczę chociaż tańca gierkowskiego.
Dziś w TV Cyganki Eduszy połączenie tańca na rurze, fajnej laski lekkiej erekcji, czyli Shakira w najlepszym repertuarze świata (już pewnie wiadomo co za zespół), czyli Back In Black.
W następnym wpisie postaram się połączyć 2 podobne do siebie odmiany tańca, czli salsę i pogo. (nawet znalazłem stosowną git kapelę i git teledysk).
1 komentarz:
Odchodzę!!
W Ciebie trzeba włoić pół litra wódki oraz zmuszać żebyś wyszedł na parkiet, a teraz sobie lekko stwierdzasz, że jeszcze kogoś kroków nauczysz. Skandal.
Odchodzę^2!!
Prześlij komentarz