wtorek, 6 października 2009

"... ale nie rozumiem..."

Od dzisjaj, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom czytelników i samego siebie zamieszczać będę posta codziennie. To był oczywiście żart sceniczny niskich lotów (tak niskich niczym poziom humoru kabaretonu sprzed tygodnia). Przecież nie będę pisał codziennie o porannym wzwodzie. A co gdy go nie będzie?... Pewnie ziemia powróci do postaci płynnej masy. Co do samego zdjęcia do posta: oczywiście widnieje na nim prof. Jem Miodek, król gestykulacji rękami. Gdy idzie spać to zakłada sobie gabki na wszystkie 21 palców ażeby nie zrobić sobie i żonie krzywdy przez sen.
Impulsem do napisania dzisiejszego ekstremalnie spontanicznego i ciekawego wpisu było zdanie wypowiedziane przez kumpla z roboty (zwanego również inż. Modliszką lub Pudzianem): "zaszprajcuj mi ten kabel". Doszedłem do mistycznego wniosku jak bardzo ciekawego: nieźle nam się przez te 10 lat napłodziło wyrazów o mistycznym znaczeniu. Chodzi mi o wyrazy które znaczą co znaczą, lecz wypowiadane przez pewne grono znaczą co innego. Ale jak dobrze wiemy jak grono usycha to robi się rodzynka, a jak fermentuje to robi się zacne wino. Lata technikum i studiów wygenerowały u mnie (i wśród grona) pewien specyficzny, zamknięty wręcz sterylny sposób wypowiadania się. Lecimy z listą!:
Trąbka - zazwyczaj jest to instrument, a gdy jest własnością Eustachiusza, to wówczas mamy do czynienia z kawałkiem ucha. Ale pewnego wieczora do zadusznego pokoju w akademiku wszedł współspacz, nawalony jak prosię, złożył rączkę w piąstkę i się do niej wyrzygał. Paw radośnie pociekł mu przez palce (od razu zgłodniałem)A że ja nie byłem trzeźwiejszy odpowiedziałem mu na to: niezły mi tu hejnał na trąbce zagrałeś. No i od tego czasu na rzyganie do ręki wołamy trąbka. Jak to brzmi ładnie i kulturtalnie. A w towarzystwie prawdziwych dam, słowo to przemknie niezauważone.
Szprajcować - mamusia mnie nauczyła. Pewnie słowo pochodzi z najordynarniejszego języka świata - niemieckiego. Zaszprajcować - ozancza wykonanie pewnej czynności. Zazwyczaj wyrażenie Zaszprajcuj mi piwo oznacza Podaj mi piwo. Słowo szprajc oznacza pewien przedmiot, którego nie potrafimy nazwać. Takie określenie techniczne. A gdy coś nam szprajcuje to wtedy należy rozumieć takie wyrażenie jako : coś mi nie działa jak powinno.
Kulać - swego czasu w technikum wszyscy wciągali tabakę. Na włefie, na religii, w kinie, w kiblu, na mszy św. Raz ktoś wciągnął przekątną stołu, raz ktoś wciągnął przekątną sali. I stąd powstało powiedzenie: Zakulamy? czyli propozycja do wspólnej konsumpcji tabaki nosem. W sumie dawno nie kulałem...
Bakłażan - warzywko o śmiesznym wyglądzie (nigdy nie jadłem, bo jak wiadomo najzdrowszymi ważywami jest mięso). W technikum zdanie Wujek zrobił bakłażana, oznaczało, że kumpel tak głośno beknął, że słyszeli go na kole podbiegunowym.
Czasoumilacz - samo słowo pochodzi z reklamy pewnej sieci telefonicznej. Kumpel mianem tym określa pewne strony nie-dla-dzieci, z kombinacją słowa tube w nazwie. Wiecie, taki odprężacz.... czaso....
Fersztejen - słowo instant classic (pochodzi z ordynarnego języka niemieckiego i znaczy rozumieć). W górach kumplowi (temu od trąbki) zwaliły się narty na łeb. Chciał zakląć szpetnie po niemiecku, a wydobył z siebie jedynie to słowo. No i tak nam zostało do dziś. Zamiast zakląć szpetnie mówię to słowo. Jak widzicie, szajse to nie jedyne niemieckie przekleństwo.
Beż - to styl życia i jego postawa. Wyobraźcie sobie poranek po chlaniu: wstajecie rano patrzycie w lustro, a tu wasz kolor skóry niczym nie różni się od koloru ściany za wami. Jest beżowy. Jesteś beżowy, ale mam dzisiaj beż. Z francuska beuge...
Edwardówka - pochodzi z czasów, gdy ojciec był wielkim bimbrownikiem (tak sobie hobbystycznie pędził w piwnicy). Gdy spróbowaliśmy jego produkcji to kumpel wjechał na rowerze do rowu, a ja dla odmłodzenia zasnąłem w szafie. Oznacza alkohol przywieziony ode mnie z domu: jakieś pigwóweczki, bzówki, nalewajki, po prostu ekstra, ekstra, brzoskwinia jest ekstra.
Na dzisiaj starczy, nic mi się więcej nie przypomina, a jak się przypomni to dopiszę.
W TV Cyganki Eduszy wypasiony teledysk w reżyserii Spike Jonzea. Zespół to WAX, a piosenka to California. Niektórzy nazwą jej słowa życiowymi, a ja nazwę ją klawą. Zapraszam.


W następnym wpisie zdetronizuję modę z lat '80.

1 komentarz:

Pauka pisze...

Dodać by moszna Delmę, Glancpion, Kaszlnięcie i wiele wiele innych... :D