Dzisiaj lecimy z grubej rury: TV Cyganki Eduszy, która to zawsze zwiastowała nam niechybny koniec posta. Ów post zacznie się w miejscu gdzie wszystko się kończy. Filmik przedstawia klasyczne święta w krajach Ameryki Południowej. Cóż za wierne oddanie epoki, strojów i obyczajów. Jadę tam w wakacje.... Albo i nie.
Postanowiłem napisać coś ciekawego z okazji świąt o poranku - bo jeszcze jestem trzeźwy. Znacie ten plan: kluczyki od samochodu do szafki i można przysiąść do tradiszional polisz posiłek, którego głównym składnikiem jest wódka. Wymyśliłem również inne ciekawe określenie na święta: Dieta 1 000 000 kalorii. Na razie naliczyłem ich 666 666 bo jeszcze przede mną cały dzień drugiego święta. Jaka jest moja wizja tegorocznych świąt? Zupełnie taka sama jak dwa lata temu i nie odbiegająca światopoglądowo od świąt sprzed roku. Ja... to już 3 święta z blogaskiem - doskonała okazja żeby się napić... może wódki? Przekonaliście mnie.
Ciekawostką jest fakt, że po raz pierwszy w tym roku zasłyszałem piosenkę Last chłysmas na 2 dni przed wigilią. Nie w radiu, nie w telewizji, a w zakładowym radiowęźle,zwanym kołchoźnikiem. To mój nowy rekord, bo rok temu to już pewnie we wrześniu słyszałem. To chyba tyle na dziś. Obyście się nie przejedli, obyście nie musieli robić za dużego wycięcia w stole na brzuch, żeby wam nic nie zaszkodziło, a wódka miała tłustą podkładkę w żołądku. Zapewne do usłyszenia w dyrektywach sylwestrowych lub Noworocznych wymówkach.
Dyrektywy kulturalne: W poniedziałek nawiedzę w kinie nowego Trona i nie chodzi mi o odwiedzenie ubikacji. Podobno dobry film w dobry 3D z muzyczką Daft Panka. Sądząc po piosnce tytułowej może być zacnie i mogą wystąpić u mnie objawy ciar na plecach. Czekam na koniec roku, a może nie czekam? Przecież trzeba będzie podsumować, a podsumowania są jakie są. Koniec pier*lenia, przechodzimy do...
...TV Cyganki Eduszy, a w niej piosenka puszczana na koniec dnia pracy, koniec tygodnia pracy i koniec miesiąca (wypłata). Piosenka określająca to że mam dobry humor. Pamiętacie taki zacny film Boski Czilałt? W nomenklaturze międzynarodowej tytuł filmu brzmi Pineapple Express. No i rozumiecie, w tym filmie była scena w lesie - dwójka głównych bohaterów niemiłosiernie się zbakała i robiła przeróżniaste motywy i motywiki (zbakani to oni byli przez cały film). W tej właśnie scenie leciała taka pocieszna muzyczka Arthura Lymana. Poniżej wersja oryginalna, rozszerzona, grana przez 2 panów na śmiesznych małych gitarach. Zapraszam! Aha nazywa się ona Hilawe.
W następnym wpisie rozszyfruję słynny gest wykonany prawą ręką, określony jako: dyńka, jajka, portfel, zegarek.
Postanowiłem napisać coś ciekawego z okazji świąt o poranku - bo jeszcze jestem trzeźwy. Znacie ten plan: kluczyki od samochodu do szafki i można przysiąść do tradiszional polisz posiłek, którego głównym składnikiem jest wódka. Wymyśliłem również inne ciekawe określenie na święta: Dieta 1 000 000 kalorii. Na razie naliczyłem ich 666 666 bo jeszcze przede mną cały dzień drugiego święta. Jaka jest moja wizja tegorocznych świąt? Zupełnie taka sama jak dwa lata temu i nie odbiegająca światopoglądowo od świąt sprzed roku. Ja... to już 3 święta z blogaskiem - doskonała okazja żeby się napić... może wódki? Przekonaliście mnie.
Ciekawostką jest fakt, że po raz pierwszy w tym roku zasłyszałem piosenkę Last chłysmas na 2 dni przed wigilią. Nie w radiu, nie w telewizji, a w zakładowym radiowęźle,zwanym kołchoźnikiem. To mój nowy rekord, bo rok temu to już pewnie we wrześniu słyszałem. To chyba tyle na dziś. Obyście się nie przejedli, obyście nie musieli robić za dużego wycięcia w stole na brzuch, żeby wam nic nie zaszkodziło, a wódka miała tłustą podkładkę w żołądku. Zapewne do usłyszenia w dyrektywach sylwestrowych lub Noworocznych wymówkach.
Dyrektywy kulturalne: W poniedziałek nawiedzę w kinie nowego Trona i nie chodzi mi o odwiedzenie ubikacji. Podobno dobry film w dobry 3D z muzyczką Daft Panka. Sądząc po piosnce tytułowej może być zacnie i mogą wystąpić u mnie objawy ciar na plecach. Czekam na koniec roku, a może nie czekam? Przecież trzeba będzie podsumować, a podsumowania są jakie są. Koniec pier*lenia, przechodzimy do...
...TV Cyganki Eduszy, a w niej piosenka puszczana na koniec dnia pracy, koniec tygodnia pracy i koniec miesiąca (wypłata). Piosenka określająca to że mam dobry humor. Pamiętacie taki zacny film Boski Czilałt? W nomenklaturze międzynarodowej tytuł filmu brzmi Pineapple Express. No i rozumiecie, w tym filmie była scena w lesie - dwójka głównych bohaterów niemiłosiernie się zbakała i robiła przeróżniaste motywy i motywiki (zbakani to oni byli przez cały film). W tej właśnie scenie leciała taka pocieszna muzyczka Arthura Lymana. Poniżej wersja oryginalna, rozszerzona, grana przez 2 panów na śmiesznych małych gitarach. Zapraszam! Aha nazywa się ona Hilawe.
W następnym wpisie rozszyfruję słynny gest wykonany prawą ręką, określony jako: dyńka, jajka, portfel, zegarek.
1 komentarz:
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
Prześlij komentarz