poniedziałek, 15 grudnia 2008

Świąteczna atmosfera u pewnego oficera

Dzisiejszy mistyczny i zarazem kultowy od pierwszego przeczytania wpis do mojego ponadczasowego bloga chciałbym przeprowadzić w wysokich trampkach wciśniętych w glany i z arafatką na szyi (a więc ultra alternatywnie). Chciałbym rozważyć ideę a nawet już brak idei świąt. A więc jak w tytule wpisu, zadaję pytanie: "kto zabił te święta?".
Jako, że święta, wypadało wstawić jakąś choinkę. Jako, że jestem wielkim ignorantem (wpisując na wikipedii hasło ignorancja znajduje się tylko moje imię i nazwisko) wstawiłem iglaka... bo dla mnie wszystko co ma kolce to choinka... Więc jeż też jest choinką... Cóż za suspens: Wchodzi rodzina do domu z zapytaniem czy ubraliście już choinkę... a tu wypchany jeż obwieszony bombkami i włosami anielskimi.. oraz (oznaczające dobrobyt) mrugające lampki choinkowe odgrywające pewne znane kolędy. Ciekawy patent....
No ale do rzeczy: w mikołaja nie wierzę od czasu gdy mama przestała mnie karmić piersią (czyli jakieś 17 lat miałem wtedy), w cokolwiek innego też nie wierze od tego czasu. Jedyne w co wierzę to to, że mój pies Nuka o północy w wigilię powie coś ludzkim głosem (zapewne będzie to: "patyk, patyk, patyk, patyk..."). Kolejnym elementem na nie (którego już na szczęście nie ma, chociaż to takie szczęście w nieszczęściu) był przedświateczny zapieprz w technikum: poprawki, sprawdziany, zaliczenia, poprawki i poprawki. Rzygać się chciało, gdy miało się 666 klasówek przed końcem półrocza. Teraz jest tylko przysłowiowe urwanie pały w pracy. Supermarkety też się ślicznie przyczyniły sepuku świąt: W styczniu wieszają dekoracje wielkanocne, a w czerwcu bożonarodzeniowe i mieszają je z dekoracjami na wszystkich świętych.... brrrr...
Żyjąca i prawdziwa choinka (sprawdziłem właśnie w Wikipedii, jest nią świerk) zastąpiona została industrialną kompozycją mojej mamy składającą się z badyla i jakichś dziwnych ustrojstw. Wszystko się zmienia. Za 5 lat pewnie za naciśnięciem guzika , albo i nawet nie wyjedzie nam ze ściany w dniu wigilii zautomatyzowane drzewko i powie ludzkim głosem: Wesołych industrialnych świąt Paweł, roku pańskiego 2000 dwudziestego... ehhh....
Wigilia, która sprowadza się do wymiany opłatkiem (lub też mniej zdrobniale opłatą za prąd), wymianą czekolad, potem ich przeliczeniem i powrót do domu.
Do pozytywnych stron świąt należy zaliczyć wolne... a w tym roku to całe 5 dni wolnego. Więc nie jest tak źle...
I chyba jedyną rzeczą przypominającą mi stare dobre święta jest teledysk Łamu Last Kryśmas... Bo kiedyś jak ubierałem choinkę to leciało w telewizji, taka wiecie, komedia pomyłem i mi się kojarzy. Pewnie idzie koniec świata, bo ze świętami kojarzy mi się pedzio śpiewający o świętach. Pewnie ugodzi mnie niedługo jakiś piorun kulisty w najmniej spodziewanym momencie.


Kończąc moje wzw... yy wywody zapraszam do stałego cyklu, czyli...

TV Cyganki Eduszy, a w niej na pewno nie kolęda. Zapraszam do oglądania i zgadywania, co to?

W następnym wpisie postaram się rozszyfrować tajemny kosmiczny kod, który czytamy studiując codziennie strażnicę i przebudźcie się...

Brak komentarzy: