poniedziałek, 22 grudnia 2008

Zamierzchłe czaaaasy. (ocenzurowana reminescencja)

Jako, że tradycją jest iż każde zdjęcie zaczynające wpis to pierwsza lepsza bzdura odnaleziona na obrazkach w goglach. Dzisiaj jest nie inaczej. Wpisałem słowo sylwester i wyskoczyło mi zdjęcie jegomościa o imieniu zupełnie takim samym jak ostatni dzień roku. A więc pomijając denny wstęp przejdę do przyczyny wpisu. A więc pewna antyczna anegdota z politecniki:
(Wykładowca) - Ten algorytm powstał 7 lat temu. Przypomnijcie sobie co wtedy robiliście?
(Student zwany Człowiekiem Imprezką) - Sylwester '97!
Niezły z niego był koleś, ale to temat rzeka... No więc ja sam przypominam sobie co robiłem 2 lata temu (Sylwester '06) i wklejam wpisik z mojego sławno-niesławnego poprzedniego bloga (oczywiście ze względu na ząb czasu odpowiednio go ocenzuruję i takie tam). Więc zaczynamy:

"Jaki sylwester, taki cały nowy rok."
"I tym pesymistycznym akcentem rozpoczynam bloga w nowym roku pańskim 2007. Niestety chciałbym sprzedać tego sylwestra na Allegro. Po raz nieomalże 666 (już liczę szybko..... 4 rok z rzędu , z małą przerwą rok temu) spędziłem sylwia w domu, z kumplem i wódką. Żeby nie było nazbyt gejowo dostawiliśmy lustro i doń piliśmy. Zatrzasnęliśmy się w pokoju i omawialiśmy bardzo poważne tematy, np: jak to kobiety nas oszukały, jak to nie ma kobiet, jak to są kobiety , ale powinny być inne, wojna w Iraku, i wiele wiele innych równie ważnych tematów. Standardowo przy takich pogaduszkach nie powinno zabraknąć najsmutniejszej piosenki świata Nickleback "How You remind me". Mój starszy brat stanął na wysokości zadania i zakupił mi singla z tą piosenką (jaki on pomyślny). Więc w kółko i w kółko chlastaliśmy się przy tej piosence (i przy wersji akustycznej teżej). Po omówieniu wszystkiego i obgadaniu wszystkich i przyjęciu postanowieniu nowych postanowień zeszliśmy na dół w celu dalszej konsumpcji ze starszyzną. Konsumpcji wódki i mięsa... Przed 12 w TVP1 pokazała się Maryla Rodowicz (bo przecież bez niej nie ma sylwestra, więc jakby się nie pojawiła świat by się skończył), czas było strzelić korkiem od szampańskoje z Tesko i wyskoczyć na dwór z fajerkrakerami. Pies Ugryź (no i tylko w tym miejscu powiem ehhhh...) już dawno wymościł sobie spanie w garażu pod krajżagą (srał pod siebie niesamowicie ze strachu). Tatko, starszy ogniowy w wojsku strzelał petardami (1. wystrzał lekko nieudany, ale reszta zgodnie z instrukcją).
Potem szybka szopka noworoczna (cycki, cycki były), jeszcze wódka na nowy rok i kumpel poleciał do domu. A w telewizji poleciało 40 dni i 40 nocy (mój rekord to 25 dni, ale to dłuuuga historia). Fajna komedia ale nudna za 10 razem. Więc szybciusieńko zmarłem na niej. Przeniosłem się do łóżka i z wódczanym helikopterem zasnąłem jak niemowle.
Nowy rok, jak to nowy... szajs w telewizji. Pokleiłem troszku model (który zabił mnie wyglądem... i tym że wszystko pasuje). I tak wskoczyłem w nowy rokkkk. Oby był ciekawszy i weselszy od poprzedniego, który był całkiem do dupy (wakacje.... ), (i tutaj wylewam z siebie jakieś gorzkie żale, które wytnę)

A teraz siedzę w domu (przedłużyłem sobie nieco wolne), kleję model (ten sam cały czas, T34 się nazywa), i pomagam ojcom przy inwentaryzacji (niefajne zajęcie). Cóż by jeszcze powiedzieć. (kolejne bzdury jak to grywam na gitarze w domu...)

Przed świętami spotkałem się ze starym znajomym z technikum. 3 lata go nie widziałem. Natchniony refleksją odwiedziłem moje ukochane technikum, dokładniej basen. Poplumkałem się w przechlorzonej wodzie (bardzo przechlorzonej). I ze szklanym okiem nieomalże stwierdziłem że był to najlepszy okres w moim życiu (już nie po raz pierwszy tak stwierdziłem, i nie ja sam tak myślę). (tutaj jakieś kupy o organizacji spotkania klasowego, które i tak nie wyszło).
Uła, ale się rozpisałem. Już nawet nie chce mi się opisywać filmu żadnego. Więc go najzwyczajniej w świecie nie opiszę. Jutro jakiś sen wstawię, bo w domu to mi się śni , że ho ho...Pozdrawiam.
Wielki Bakaliarz( 4 stycznia 2007, 23:43)..."

Niezłe bolloks onegdaj pisałem, aż w TV Cyganki Eduszy zamieszczę wymienioną piosenkę Nikelbega, a w niej przeobleśny Czad Kręgiel wraz z zespołem i laska o twarzy kosmity, którą bądź co bądź z łóżka bym nie wygnał. Zapraszam:


W następnym wpisie opowiem jak można dokonać pomiaru temperatury ciała za pomocą klucza nasadkowego rozmiar 13.

Brak komentarzy: