
Dzisiejszy odcinek jak już widać po tytule jest ciepły i liryczny. Począwszy od okładki płyty, wygrzebanej z jakichś telezakupów Mango, a na tytule, TV pewnej cyganki i samym wpisie kończąc. Na jego powstanie naszło mnie podczas dwudniowej delegacji w pewnym zamorskim Krakowie i okolicach. Przez 2 dni zatęskniłem za domowymi fiordami i całą resztą. Dotyczyć on będzie eksperymentu Pawłowa i jego skutków, a więc nabytych odruchów, odzywek lub też innych zachować (dobrych lub nie). Jak wiadomo Pawłow robił nieciekawe eksperymenty na pieskach, żeby wyrobić w nich pewne odruchy. Np. jak pies się zesrał na dywan to wycierał jego pysk w kupe i wywalał przez okno. Po 10 razie pies po zrobieniu kupy sam sobie w pysk wycierał i wyskakiwał przez okno. I takie ciekawostki idzie wyrobić u człowieka, ale pomijając sam fragment wycierania kupy w pysk (może komuś by się to podobało...).
Wystarczy, że jedna osoba przebywa długo z drugą i odruchy same się przenoszą. Może drogą kropelkową, a może drogą płciową. Wystarczy, że osoby mają na siebie duży wpływ i pstryk.... za kilka miesięcy pare nowych odzywek, gestów i odruchów. I pojawia się to niezauważalnie... niezauważalnie dla osób zarażonych odruchem. W domu potem dziwią się: "Paaaaweeeł, nigdy się tak nie zachowywałeś". Po pewnym czasie separacji od osoby zarażającej gestem zauważamy, że "przecież to nie mój odruch. Mam go od...(tutaj wpisać imię)". I się zaczyna jakieś kulanie z myślami, które najlepiej zakończyć "...idąc spać Pejsi".
I się właśnie przyłapałem... piszę te mistyczne wpisy tą samą czcionką i rozmiarem co pisałem sprawozdania z laboratoriów na polibudzie, odruch jak cholera, ehhh...
Ale przed snem w TV Cyganki Eduszy zaproponuję szlagier zespołu Creed, bardzo fajny szlagier (też same obrazki, bo nie nakręcili do niego teledysku). Szlagier ten nie leciał podczas pewnego rytuału, bo pochodzi z innej płyty. Zapraszam:
W następnym wpisie postaram się wyznaczyć w dżulach przekątną wigilijnego stołu.
Wystarczy, że jedna osoba przebywa długo z drugą i odruchy same się przenoszą. Może drogą kropelkową, a może drogą płciową. Wystarczy, że osoby mają na siebie duży wpływ i pstryk.... za kilka miesięcy pare nowych odzywek, gestów i odruchów. I pojawia się to niezauważalnie... niezauważalnie dla osób zarażonych odruchem. W domu potem dziwią się: "Paaaaweeeł, nigdy się tak nie zachowywałeś". Po pewnym czasie separacji od osoby zarażającej gestem zauważamy, że "przecież to nie mój odruch. Mam go od...(tutaj wpisać imię)". I się zaczyna jakieś kulanie z myślami, które najlepiej zakończyć "...idąc spać Pejsi".
I się właśnie przyłapałem... piszę te mistyczne wpisy tą samą czcionką i rozmiarem co pisałem sprawozdania z laboratoriów na polibudzie, odruch jak cholera, ehhh...
Ale przed snem w TV Cyganki Eduszy zaproponuję szlagier zespołu Creed, bardzo fajny szlagier (też same obrazki, bo nie nakręcili do niego teledysku). Szlagier ten nie leciał podczas pewnego rytuału, bo pochodzi z innej płyty. Zapraszam:
W następnym wpisie postaram się wyznaczyć w dżulach przekątną wigilijnego stołu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz