niedziela, 6 lipca 2008

Teoria druga - gusta, biuściki (muzyczne) (wpis z przeprowadzki 15 sierpnia 2006)


Dzisiaj szanowna młodzieży zajmiemy się rozwojem gustów muzycznych (i jak się okaże nie tylko muzycznych). Rozwój podzielę na kilka kategorii (wiekowych). A więc zaczynamy:

Głęboka młodość -
no roczniki starsze (szacunkowo jakieś '82,'83,'84) w młodości słuchały Fasolek i innych szlagierów Kulfona i Moniki. I to zapewne dało im podwaliny na późniejsze słuchanie ostrzejszej muzyki. Wszyscy pamiętają progres-metalowe "Myję zęby", ze zmianami tempa, ostrą i szybką wręcz punkową "Fasole", nie wspominając o art-rockowym "Wujciu Wariatuńciu". Nie w głowach nam było wtedy słuchanie Blogów 28 czy innych cudów... Zachodnich nagrań można było posłuchać na winylu z "grających pocztówek" o znamienitej jakości. Przejdźmy później gdy..
(wiek) Upadł komunizm - Fasolki poszły w kąt, wyrosłem z koszulki filmowej przedstawiającej Voltana II z "Pana Kleksa w kosmosie". A w '93 roku Liroy wydał singla "Scyzoryk". Znajomy miał na kasecie przegrane od kogoś a ten ktoś od kogoś i wogóle..... No więc nagrane miałem 1689287 wersji Scyzoryka ( w. z bluzgami, bez bluzgów, wersje z gitarą w tle i wersję z kontrabasem). Każdy sie uczył tych słów , nawet w Bravo wydrukowali pare zwrotek... No i Liroy też poszedł w kąt ( a Scyzoryka i Skubiduje pamiętam aż do dziś). Starszy brat już od dawna słuchał Kultu i takich tam, ale mnie to nie w głowie było jeszcze, o nieee....

Okres bredgensa - jak Music Instructor wydał swoją 2 płytę , chyba "Electric City", no to oczywiście przegrałem ją sobie na kasetę. Fajne kawałki do tańczenia bredgensa w pięciu. I tak na obozach sportowych szło się na salę, by po 1 piwku nieudolnie wykonywać taniec na głowie, jak ktoś nie wie... Krótki okres odchyłu w inną strone muzyki, tak zwanego elektro, czy też electric boogie. Nie mówie że zły okres.... bo jak wiadomo Maria Konopnicka miała w życiu 2 okresy....

Moja pierwsza kaseta Ajrą Mejdę - też na jakiś obóz zaplątała się mi przez przypadek (albo nie) kaseta Iron Maiden "Live after death" i ballady Metalliki. Katowałem, katowałem aż taśmy się porobiły przeźroczyste... I tak mi zostało, umiłowanie do ciężkiego brzmienia w różnych odmianach i rodzajach...

Przerwa na Rejdżów - brat przyniósł od kolegi 2 pierwsze kasetki Rage Against The Machine i mi się spodobało, połączenie rapu i ostrego rokka. Bardzo króciutko słuchałem tylko tego, aż zbrzydło i powróciłem do Ajrą Mejdę...

Dodamy troche punk-rocka - czyli przedstawiciele gatunku jak Green Day (stary) i The Offspring i może The Bill z polskich kapel. Ponownie na jakiś czas odstawiwszy kapele klasyczne by słuchać tylko tego. Aż mama chodziła po domu z wiaderkiem i wymiotowała ostentacyjnie jak tylko słyszała to co ja słucham...

Patataj patataj - czyli power metal. Jakoś dzisiaj sam się z siebie śmieje jak sobie przypominam czego to ja nie słuchałem. Power metal zwany patatajstwemi i przedstawiciele Hammerfall, Gamma Ray, Helloween, Edguy i inne zespoły których nie wymienie. Słuchałem na okrągło utwory umiałem zanucić płytami, naszywki na plecaku (ale nie kostce), czarne ciuchy, czarne swetry, czarne glany, czarne chmury. Szedłem się opalać ubrany na czarno, konkursy kto bledszy wróci z wakacji... Co za beznadzieja. Teraz to się jakby z tych ludzi śmieję...

Odruch wymiotny - miałem dosyć patajstwa, rzygałem nim. Powróciłem do starego dobrego Ajrą Mejdę i Metaliki. Dorzuciłem parę naszywek do plecaka (który powoli zaczynał mnie przeważać), a do repertuaru dorzuciłem parę kapel: Overkilla i Metal Church...

Okres śpiewu do rury od odkurzacza - kolejne coraz to czarniejsze naszywki (czarny napis na czarnym tle). Zespoły takie charakteryzowały się tym że wokaliste trudno zrozumieć a logo zespołu jest nieczytelne. Zespoły Obituary i Death nie dawały mi spokoju...

koniec cz.1 nie ostatniej. Ciąg dalszy nast-ąpi (albo już nastąpił...)

Dzisiaj w TV Cyganki Eduszy coś poważnego, coś fajnego i coś pod prądem, czyli zespół Airbourne - Diamond In The Rough , zapraszam, polecam.

A w następnym wpisie zamieszczę plany przenośnego emitera przesunięcia w fazie.

Brak komentarzy: