niedziela, 21 listopada 2010

Los Tres Amigos cz. 8 & ŚAKF cz. 3 - Action Movies!

-=== INTERWAŁ===-
Narreszcie udało mi się odnaleźć najlepszego gitarzystę świata, białego Jimmiego Hendrixa, jedynego i słusznego praworęcznego wirtuoza gitary (zapewne jego kiełbaska ląduje w lewej nogawce bokserek). Wylogowując się z mojej poczty na Onecie (poczty, która wciąż obsysa) zauważyłem takie oto zdjęcie:
Ignoranckie oko zauważy zapewne: ooo! gitara elektryczna, nieźle musi koleś wymiatać i to wymiatać w takiej pozie. Wprawne oko czytelnika mojego skromnego blogaska powie: a gdzie ta gitara ma pasek? Na czym on ją trzyma? Może na parówce schowanej w lewej nogawce bokserek? ... przyglądamy się uważnie gitarze, przyglądamy i widzimy: chwileczkę, przecież to gitara dla leworęcznych. Po cholerę praworęcznemu leworęczna gitara trzymana do góry nogami? Być może jest białą inkarnacją Jimmiego Hendrixa? Amatorka. Wniosek jest jak zawsze jeden i słuszny: Więcej nie założę domeny na nazwa.pl.
-=== PO INTERWALE - WŁAŚCIWY POST===-

I like movies...

I like action movies...
... with naked girls!
Taki właśnie tekst powiedział kolega Niemiec, reprezentujący firmę MAN odpowiedzialną za rozruch turbiny parowej w pewnej fabryce, w której również robię rozruch. Taka jest prawda... któż nie lubi obejrzeć sobie porządnego filmu Akcji (albo nie.... akcji... z małej litery). Filmy Akcji (z dużej) można obejrzeć sobie gdy rodziców nie ma w domu... Jak powszechnie wszyscy wiemy, filmy akcji skończyły się na Kill'em All. Obecnie już nie kręcą porządnych filmów sensacyjnych, pełnych wybuchów, filmów z Brucem Willisem z własnymi włosami na głowie...
O tym właśnie będzie dzisiejsze Los Tres Amigos. O najlepszych wg mnie filmach akcji. Będzie to post stworzony przy współpracy ze Śremskim Akademickim Kącikiem Filmowym. A może to dwa posty zaszyte w jeden? (licząc krejzolski interwał to nawet 3 posty) Wówczas miałbym wyrobioną miesięczną normę. Oczywiście, że NOT! Lecimy:
Szklane Pułapki - filmy kult. Wszystkie trzy części (opcjonalnie czwarta, ale rzadziej oglądana) potrafię wciągnąć w ciągu jednego dnia i bez mrugnięcia., z przerwą na przysłowiowe siku. O czym to: Bruce Willis gra policjanta Johna Mclane'a, który ma tak wielkiego pecha, że za każdym z czterech swoich razy wpakuje się w jakąś mega aferę terrorystyczno-napadową (wyjątek druga część, gdzie gonił wojskowych chcących odbić jakiegoś generała). Znakiem rozpoznawczym Dżona jest podkoszulek na ramiączka, który z minuty na minute robi się coraz bardziej zakrwawiony (czwarta cz. znowu odstaje). Dżon kosi hordy terrorystów, bluźni szpetnie jak szewc albo bosman (polskie tłumaczenie całą szewskość wycina i zastępuje słowami cholera i gówno). Film ten kojarzy mi się ze świętami. Co roku Polsat odświeża nam trylogię w kolejne dni świąt i sylwestra i wierzcie mi, nie ma świąt bez Dżona Majklejna i Kewina. Z części na część Dżon ma mniej włosów, a każdego Mistrza Zła żegna słowami: jupikajej Madierfakier. Co lektor z mojego wydania tłumaczy jako: dymaj się skubańcu. Oskar i pokojowa nagroda Nobla w jednym. Kolejną ciekawostką jest Polsatoskie tłumaczenie i lektor: Jarek Łukomski... ten koleś powinien doprowadzać laski do orgazmu czytając książeczkę do nabożeństwa.
Predateur - pisane z francuska (i nie jest to francuski tytuł pornola, choć zapewne takowy już nakręcono). Ultra dobry film w reżyserii Johna Mctiermana (a ciekawostką jest to, że ów pan wyreżyserował pierwszą i trzecią Szklaną Pułapkę). Film naładowany wybuchami i sterydami. Do obiektywu pręży nam się Arnold "Get tu de czopaaaa" Szwarceneger i zapaśnik Dżesi Wentura (ten z marzeniem każdego dziecka na komunię - sześciolufowym karabinem). Film powinien być lekturą obowiązkową na języku polskim w szkołach średnich. Nie wiem co mogę o nim powiedzieć, bo słowa są zbędne. Reszta jest piosenką... Grupa żołnierzy wyrusza do dżunglę z misją ratunkową, bełkot, bełkot... natrafiają na kosmitę, bełkot, bełkot wielki wybuch na koniec. Proste nie? Żadnych moralnych rozterek głównego bohatera, żadnego kiepskiego wątku miłosnego, żadnego pierdzenia w stołek z nudy.. czysta akcja, adrenalina i testosteron. Podobno kobietom oglądającym ten film podczas seansu rosły wąsy. Kolejnym atutem jest muza Alana Silvestriego, która sama z siebie jest majstersztykiem. A gdy słyszę otwierające film nuty: tydy dy dy dy dy, to po plecach lecą mi ciary. (właśnie w myślach zanuciłem tydy dy dy dy dy i mam ciary). Polecam! Nakręcono również część drugą: również dobrą, acz ciut w innym klimacie. Niedawno Roberto Rodrigez pokusił się o nakręcenie części 3. W kinie ogląda się z lekkim wzwodem, na małym ekranie też.
Cała reszta wymieniona poniżej - no i teraz kompletnie nie wiedziałem jaki film wstawić, więc po troszku wyliczę i opowiem czemu cała reszta: Zabójcze Bronie - czarno-biały duet, świetne połączenie komediowej gleby i akcji bez przegięć w żadną ze stron, cycki (w pierwszych dwóch częściach) i cztery części, co daje nam 8h rozrywki; Commando - Arnold Bramszwajder w filmie, który miał być na poważnie, a można się posikać ze śmiechu. Tony wystrzałów, ponad 115 trupów (sam liczyłem) i przeciwnicy tępi jak mój lewy but po całym dniu łażeniu po górach; Ostatni skaut - Brus Łylys jako prywatny detekryw szukający mordercy pewnej lasi i mordercy pewnego swojego najlepszego kolegi, który pukał mu żonę (Brusowi) - jakież to życiowe. Film wyreżyserował brat Ridleya Scotta - Tony. Tony spisał się na medal. Akcja i przede wszystkiem ultra dobre dialogi, będące majstersztykiem riposty i stwierdzenia faktów o życiu. Film naucza że słowo: bomb znaczy po polsku spierdalaj; Filmy akcji z początku twórczości Stevena Segala - króla aikido i betonowych brwi. Jak miałem lat kilka, to myślałem, że każdy film ze Stefanem to kolejna część Nico. Nikt z taką gracją nie łamie rąk i nie marszczy brwi jak Stefan. Koniec. Jak o czymś zapomniałem to piszcie.

A co się stało po tym jak zaprzyjaźniony Niemiec wypowiedział zdanie z początku właściwego posta? Następnego dnia potajemnie nagraliśmy mu na gwizdek (czyli pena) 3 fikołki, zwane przecinakami, tudzież pykaczami. Dziękował nam jeszcze przez tydzień.

Dyrektywy kulturalne: Okazało się, że Niepowstrzymany to zacny film. Nie widać ręki komputera, a wgniata w kinowy fotel akcyjką. Poza tem? Wczoraj widziałem w TV świąteczną reklamę koka koli - oznacza to, że za miesiąc święta i w TV Szklana Pułapka (TAK!). Pojawia się teraz pytanie: w jaki sposób i z kim nie spędzę sylwestra? Najprostszym rozwiązaniem i samozaplanowaniem będzie wzięcie dyżuru w pracy. Pewna koleżanka powiedziała: jesteś dziwny, że nigdzie nie chodzisz w sylwestra. Odpowiedziałem jej: Jestem dziwny jeden dzień w roku - w sylwka. Dziewczyny są dziwne 5 dni w miesiącu, 12 dni w roku. Niepokojąco zacząłem słuchać Creeda. Trzeba to wyjaśnić, wyjaśnić jednym mejlem.

Dziś w TV Cyganki Eduszy teledysk o Pewnym Dżonie. Zespół Guyz Nite, piosenka Die Hard. Teledysk jest kwintesencją tego co wybucha w Szklanych Pułapkach.

W następnym Los Tres Amigos opowiem o nowej trylogii Gwiezdnych Wojen. Odcinek nazywać się będzie: Jak nie należy kręcić nowej trylogii Gwiezdnych Wojen.

Brak komentarzy: