
W akademiku się gotuje, przypala jedzenie, pije, miesza spiryt z wodą i wmawia gościom, że to Starogardzka, gra w nocy na gitarze, rzyga do szuflad, jeździ na rolkach, żyga do garków, znowu pije, oczywiście ciupcia no i od czasu do czasu (żaaadko) uczy i śpi. Czynność zwana oczywiście ciupcia oznacza odbywanie stosunku płciowego - oczywiście z osobą płci przeciwnej. Bo samemu to można conajwyżej pouprawiać Regułę Prawej Dłoni za pomocą prawej dłoni i strony z przeróżnymi przedrostkami i końcówką ...tube.com. Opowiem tu wiele tajników i aspektów erotisze i spróbuję wyciągnąć jakieś proste wnioski.
Aby było po katolicku, albo prawie po katolicku (nie wiem bom niebieżmowan) para musi być po ślubie żeby sobie mogła poużywać. A gdy mówimy o prawie po katolicku, to para powinna być przynajmniej zaręczona. A więc:
1. Zaręczyny - Najoczywistszym wyborem na miejsce zaręczyn jest akademik (wiadomix). Pozbywamy się kolegów z pokoju, w miarę cały syf i kiłę chowamy w szafie, a podłogę omiatamy aby nie pobrudzić sobie dżinsów klękając z pierścionkiem. Kolejnym gwarantem, że niewiasta powie TAK! jest miska surówki owocowej z jogurtem no i oczywista obrus na stole (dla cięcia kosztów: obrus gumowy). Opcjonalnie postawmy jakąś świeczkę. Niech Łinamp zaproponuje nam ckliwe piosenki zespołu Sumplastic (sprawdźcie na Jutubie). Okej! Mamy 666% szans na to, że nasz miś na bank nie powie NIE. Klękamy oświadczamy się, ona mówi Mkay i jakby po katolicku jesteśmy już mężem i żoną (taka wersja demo), więc śmiało możemy przejść do...
2. Nocy poślubnej - kolegów wciąż nie ma, miś powiedział tak, więc czas na małe katolisze erotisze. Czyli kawałek gry wstępnej, klasyczna pozycja na misjonarza i możemy pozwolić sobie na głośne ghllll! Nic bardziej prostszego. A co jest gdy np?...
3. Koleżanka wyszła ze śmieciami na 15 minut? - obowiązkowo nasz miś daje nam znać na telefon, że koleżanka wyszła na jakiś czas i jej nie będzie. Krótka piłka! Gra wstępna ogranicza się do przybiegnięcia do pokoju misia. Aby nadać więcej erotyzmu grze wstępnej możemy w połowie drogi do jej pokoju ściągać portki. Wpadamy do pokoju, robimy co swoje i szybko ubieramy portki bo przyszła koleżanka. Ćwiczenie to wyrabia refleks i szybkość w podejmowaniu decyzji. Potrzeba na erotisze wyzwala w mężczyznach potrzebę wynalazkości, np:
4. WORD jako komunikator tekstowy - raz pewnego czasu, do dobrego (jak nie najlepszego) kolegi z pokoju przyszła dziewoja, z którą lubił sobie pofikać. Nigdy jednak nie mieli za bardzo o czym pogadać - kompletnie nie kleiła im się rozmowa. Siedziałem między nimi jak kołek i czułem się jak zapasowe koło w rowerze marki Wigry 3. Plusem mojego siedzenia po środku był, na wyśięgnięciu ręki, laptop. Wyciągam rękę, odpalam Worda i piszę: Będziesz dymał? Odwracam laptopa w stronę kumpla, on przytakuje z bananem na pysku. Odwracam do siebie i piszę: mam przyjść za godzinę? Odwracam i taka sama reakcja. Więc założyłem turban na głowę i znikłem. Wierzcie mi, niektórzy współlokatorzy nie są tak domyślni i wspaniałomyślni jak ja, ha ha! I tutaj dochodzimy do:
5. Niedomyślnej koleżanki - mój onegdaj miś miał taką w pokoju. W dodatku nie miała za dużo znajomych i za cholerę nie wpadła na to, że chcę z misiem pobyć sam na sam i pooglądać znaczki.... A jak nie zrozumie przenośni? Może będzie chciała pooglądać znaczki z nami, bo sama interesuje się filatelistyką? Masakra i zgroza w jednym. Ja tu cały czas o sobie a przecież:
6. Innym też się powodzi - Swego czasu gdy spałem u misia (a z rana mam bardzo czuły sen) obudził mnię pewien szelest w pewnym miejscu pokoju. Podnoszę główkę a tu na łóżku obok parka robi szur szur, zwieńczone głośnym: GHLLHGHGHH! chłopca. ...Ale otrzymał zjebę od swojej wybranki, że za głośno dochodzi, a ja ze śmiechu prawie zlałem się w gacie i odgryzłem poduszkę. Następnego dnia robili zupełnie to samo, aczkolwiek w innej pozycji. Pamiętajcie dzieci, że:
7. Bzykanie to kalorii spalanie - przed porannym włefem, wykorzystując również iście poranny namiot poużywałem sobie z misiem. Następnież poszedłem na włef, praktycznie polewitowałem 5cm nad ziemią ze szczęścia. Kumpel (zacny wuj Łok) zaproponował sprawdzian z wyciskania. I pierwszy ciężar (jakieś 60kg) zmiótł mnie z powierzchni ziemii. Koleżanka z treningów opowiadałą podobną anegdotę: poużywała sobie z misiem i zgniótł ją pierwszy ciężar na sztandze. Jak mawia stare kujawskie porzekadło: O jedną spaloną kalorię za dużo!. Po każdym większym wysiłku czas na:
8. Higienę osobistą - pokój pełen ludzi, a wam z misiem się zachciało ten tego? Wtem czujecie się bardzo brudni i idziecie niby razem, niby osobno pod prysznic. Pożyczacie od misia damski szlafrok w kwiatki, jakieś misia papetki o 10 numerów za małe i biegiem pod prysznic. Uważajcie aby się nie przewrócić i aby nie zakręciło się wam w głowach. Oraz nie dajcie się...
9. Wytrącić z równowagi hałasami innych - bo zdarzyło się raz, że pewna para wpadła na ten sam pomysł co my i zaczęła imprezkę prysznic obok. Dziewczyna spod prysznica obok wydawała z siebie hałasy niczym z pewnego niemieckiego filmu z dabingiem. Wówczas należy: założyć opaskę nindży i rozpocząć:
10. Ancient Ninja Techniqes of Kolędowanie - właśnie w ten sposób narodził się najlepszy sposób powodujący niechęć na sex u innych. Gdy para obok bzykała się (to straaaaszne) i to na głos (to niewyobrażaaalne) zaintonowałem pewną kolendę (chyba Wśród nocnej ciszy). Po pewnym czasie laska przerwała jęczenie i odrzekła do dostarczyciela bolca: Poczekaj, poczekaj, ja tak nie mogę... Ha! Zadziałało. Skończyli i poszli, a ja mogłem zacząć i wejść, chły chły... Moje pomysły i gry psychologiczne zawsze działają. Po jakimś czasie powstało pojęcie: Prześladującego kolędnika. Mówiło się o nim wówczas, gdy nasz miś nie miał ochoty na te sprawy. Kolega oddał mu nawet hołd swoim opisem na gadu: carol singer, stop horrasing me! Co w wolnym tłumaczeniu oznacza: Kolędniku, przestań mnie prześladować!
Ehhh, to były czasy. Człowiek musiał być czujny jak nindża, ażeby mógł pociupciać. Trzeba było analizować podmuchy wiatru, prędkość spadających liści, kwaśność gleby, aby wyczuć czy miś będzie wieczorem sam w pokoju. Trzeba było śledzić pilnie kurs dolara, analizować prasłowiański kalendarz, a wszystko to po to by dowiedzieć się, czy pod prysznicem dostaniemy od misia coś miłego....
Dyrektywy kulturalne: Za 28 dni koncert AKA DAKA (wymawiając z australijska). Na ścianie koło łóżka wydrapuje nieobciętym paznokciem (u nogi) pionowe kreski oznaczające dni oczekiwania. Jutro czas na lekko zapomniany rytuał: KKK, czyli Kino, Kebab, Kasztelan. W kinie grają Człowieka z Żelaza 2. W filmie wykorzystano głównie muzę AKA DAKA (cóż za zbieg okoliczności). A teraz na muzycznie: Gdybym ostatnią płytę Alisów miał nagraną na kasetę, to byłaby ona przeźroczysta. Kawał dobrej muzy. Polecam, zapraszam. Wraz z kompanem Ronem pozyskaliśmy projektor filmowy z roku '59, który zamierzamy uruchomić (pozyskaliśmy również parę filmów dokumentalnych i kronikę filmową). Jesteśmy jakby w połowie (tej większej). Szczegóły i zdjęcia wkrótce...
Dziś w TV Cyganki Eduszy piosenka dla mniejszości seksualnych. Super klawy teledysk i mega wpadająca w ucho melodyja. No to: Electric Six - Gay Bar. Słuchając tej piosenki dowiedziałem się, że grając porządną muzę można mieć również niezły ubaw.
W następnym wpisie zamieszczę hasła i nicki wszystkich użytkowników serwisów fotka.pl i lans.pl