wtorek, 9 lutego 2010

Idealne warunki

Witam wszystkie dzieci, jak zauważyliście dawno nic nie pisałem. Spowodowane to było faktem, iż luty jest krótki (pewnie ulubiony miesiąc wszystkich skośnookich mężczyzn). Jako, że to jedna z najgłupszych wymówek jakie słyszałem, to powiem wprost: nie chciało mi się o niczym pisać. Aby to wam wynagrodzić zdobyłem zdjęcie słynnego rosyjskiego aktora Aleksandra Domagarova, wraz z dedykacją... (wystarczy powiększyć zdjęcie, klikając nań).
Dawno nie miałem takiego zboczenia z wątku, więc powracając do deszyfracji tytułu posta. Sama nazwa odnosi się do słynnego strzału, który zabił J.F. Kennedyego. Mistrzem wystrzału był
Lee Harvey Oswald. A jaki był strzał? Zabił prezydenta (przeszedł przez jego ciało dwukrotnie), a gdy jego ciało opuścił to ranił gubernatora. Padły potem jeszcze dwa strzały. Miliardy teorii spiskowych później ustalono, że niezły był strzelec z tego zamachowca. Potrafił przeładować karabin w ciągu 5 sekund, gdy najkrótszy czas jego przeładowania wynosił 11 sekund. (ciekawe, ciekawe). Podsumowując: idealne warunki pozwalają na osiągnięcie celu w miarę niemożliwy sposób. Wszystko zaczęło się, gdy....
... Wraz z Ronem i chodzącą encyklopedią Maciejem chcieliśmy się napić wódki. Padło na sobotę, mroźny wieczór, godzinę 17. Wódka w ilości jednego litra, marki na B. Zasadniczo po takiej ilości alkoholu powinniśmy się zbierać jak BMW na śniegu na letnich oponach. Aż nagle, niczym za zaczarowaniem zaczarowanej różdżki tak się nie stało. Stało się coś zupełnie innego, niemożliwego, godnego własnego hasła w 27 tomowej encyklopedii PWN. Po wypiciu litra znikąd wyłonił się mój tato, racząc nas i siebie połówką wytwornej Edwardówki o smaku pigwy. W przerwie pomiędzy kieliszkami zagryźliśmy odrobiną smażonej kiszki od lokalnego Wielkiego Masarza (dobrze, że nie Macarza). A gdy się skończyła edwardówka, to wyszliśmy na dwór wystrzelać rakiety pozostałe z sylwestra (o tym fakcie kompletnie zapomniałem, a przypomniały mi o tym nazajutrz zapałki w kieszeni i zatyczki na lont). Chłopcy postrzelali, więc poszli na pobliską stację po kolejną porcję połówki. Najlepszą formą rozrywki jak jest śnieg jest robienie na nim salt. Więc wracając ze stacji troche tych salt porobiliśmy. A co należy zrobić jak mija nas policja? Oczywiście, że salto synchroniczne (podobno to nowy gest pozdrowienia policji). Co było dalej? Tego już nikt nie pamięta....
Następnego dnia wstałem, z zadziwiającą sprężystością zrobiłem 10 przysiadów i spojrzałem pod biurko: wypite wszystko, głowa nie boli, spisek pomyślałem. Pewnie ostatni litr był oszukany. A może to te idealne warunki??: Towarzystwo, jedzenie, keczup włocławski, przebieżka na stację, salto w śnieg, temperatura powietrza, ciśnienie, spodnie które mieliśmy na sobie? Długo by zgadywał.
I mój ulubiony dialog z dnia następnego:
-A pamiętasz, jak...
-Nie
-A jak weszl...
-Nie.
-...
-Nie!!

Dyrektywy kulturalne:
Szerlok Holms skończył się na Kill'em All. Niestety film średni, a miało być tak pięknie. 3 dni z rzędu zasypiałem po jakimś czasie, aż w końcu obejrzałem go w dzień. Niczym kobiety w swoich damskich kalendarzykach odliczają dni do pewnego okresu, tak samo ja odliczam dni do koncertu AC piorun DC. Projekt koszulki jest, bilet jest, łatwiej o resztę.

Dziś w TV Cyagnki Eduszy klasyczny szlagier z zamierzchłych czasów technikum, czasów gdy zdjęcia gołych abbek przenosiło się na kasetach magnetofonowych. Piosenka kalepi Dog Eat Dog - Who's the king. A z ciekawostek wymienię fakt, że widziałem kapelę na żywo i podarłem wzwodem majtki, ha!!

W następnym wpisie opowiem o tym, że jedzenie potraw na literę Ł powoduje raka.

Brak komentarzy: