wtorek, 6 sierpnia 2013

Czasopętla

"Droga redakcjo Bravo, droga dr Grażyno. Czy zdarzyło się wam kiedyś utknąć w czasie?" zapytuje 16 letnia Kinga z Białogardu Szczecińskiego.
Tym cytatem z 78 numeru tygodnika Bravo chciałbym rozpocząć dzisiejszy wpis, który jest już drugim w ciągu tego miesiąca i (co ciekawsze) drugim w ciągu tego roku. Nawiązując do cytatu chciałbym opowiedzieć o zjawisku które kilka lat temu (czyli jakoś tak gdy straciłem regularność blogaska) zauważyłem u siebie i na które uskarżał się znajomy. A wszystko miało się tak:

Wstałem rano, ogarnąłem się, ukroiłem chleba z obowiązkową porcją mięsa, wsiadłem do autka, jadę do pracy... jestem na moście. W jadącym z naprzeciwka zdezelowanym samochodzie mija mnie koleś, który wygląda jak Lenin (no wiecie jaki Lenin)... i tak zlatuje dzień, a następnego dnia jest tak:
Wstałem rano, ogarnąłem się ukroiłem chleba z obowiązkową porcją mięsa na chleb, wsiadłem do autka, jadę do pracy... jestem na moście. W jadącym z naprzeciwka zdezelowanym samochodzie mija mnie koleś, który wygląda jak Lenin (no wiecie jaki Lenin)... 
W środę, w czwartek i w piątek.... (a może to czwartek?) znowu Lenin, jadący starym Oplem. Cholera, jaki dziś mamy dzień? Staram sobie przypomnieć jaki film wczoraj wieczorem oglądałem? Czy po raz 4 zasnąłem na beznadziejnych Szybkich i Wściekłych 6, czy to był jeszcze gorszy GI Joe 2?
Powyższe brzmi troszkę idiotycznie, ale zdarzało mi się tak jak to opisała w swoim liście 16 letnia Kinga. Przy zapierdzielu w pracy, który objawiał się tym, że nawet nie było kiedy napełnić symbolicznych "taczek", dni zlewały się w jeden powtarzający się dzień. Zamiast wypowiadać robocze dni tygodnia - liczyłem ile razy widziałem Lenina. A więc, pani od przyrody pyta: jak nazywają się dni tygodnia? Niespełna 30 letni Paweł odpowiada:

1. Lenin, 2. Lenin, 3. Lenin, 4. Lenin, 5. Lenin, sobota i niedziela.

By nie pomylić dni tygodnia dokonywałem czasem dodatkowych pomiarów: zestawienie długości paznokci u nogi z pomiarem z dnia wczorajszego, długość zarostu na twarzy - czasem tylko dzięki temu mogłem stwierdzić, że nie przeżywał 3 raz z rzędu poniedziałku, przepraszam, chciałem powiedzień pierwszego Lenina.
Lekko to smutne, więc należało uciec z pętli czaaasu i każdego wieczora zrobić coś miłego i ciekawego, coś co dnia następnego będzie można z głupim uśmiechem na twarzy wspomnieć podczas porannej jazdy samochodem do pracy. Stąd mamy ciekawe rytuały: WKK - Wieczorny Kącik Konesera, KKK - kebab, kino, Kasztelan, operacja: "My to się nie umiemy bawić bez alkoholu - NOT!". 
Co gdy ktoś na serio umie bawić się bez alkoholu? To niech sobie wiąże kokardki na palcu....obojętnie którym i gdy wyjdzie mu 6 kokardek to znaczy, że ma sobotę i powinien przy przejściu z 7 na 8 kokardek zdjąć pozostałe 7. Proste, co nie? NIE!
Moje czasopętlowe spostrzeżenia są zatrważające (niczym spostrzeżenia amerykańskich naukowców na temat nadwagi): bardzo łatwo wpaść w rutynę i otępienie. Kolejny dzień podobny do poprzedniego i łikendowy odpoczynek, który zlewa się z poprzednimi łikendowymi odpoczynkami. 
Dr Grażyna z Bravo zapewne odpisałaby: Droga Kingo: unikaj jak ognia rutyny... i używaj zabezpieczenia.
Amen.
Jest jeszcze drobny epilog do tej sprawy: Lenin, mijający mnie na moście, zmienił samochód: pozbył się Opla, kupił Alfę Romeo - jednakoż coś go dawno nie widziałem. Pewnie Alfa mu się zepsuła.. te samochody tak mają.  

Dyrektywy kulturalne: Opowiadałem wam jakie słuchanie płyt winylowych jest miłe? Bo jest! Zakupiłem sobie kanciaka i w wolnych chwilach lustruję Alegro w poszukiwaniu perełek pokroju: Koto czy Laserdance za śrubki. Czarnych płyt już mi się naciułało, więc jeżeli nadarzy się chwila na WKK, to tylko i wyłącznie przy czarnej płycie, obracającej się z prędkością 33 lub 45 obrotów na minutę. Kolejną dyrektywą jest omijanie szerokim łukiem filmów: Dżi Aj Dżoł 2 i Szybcy i Wściekli 6 - takiego poziomu kupy dawno nie widziałem. Obejrzałem co prawda nielegalnie, ale chciałem poprosić dostawcę Internetu za stracone na ten film impulsy.

Dziś w TV Cyganki Eduszy szlagier ery czarnych płyt - szalony rok '86 i pan który śmiesznie podskakuje i wszystkich dziś całuje, a więc Koto - Jabdah.

W następnym wpisie przedstawię jak zbudować symboliczne taczki, które są zawsze pełne.

Brak komentarzy: