Witam wszystkich oraz resztę. Chciałbym dokonać lekkiej reggaeneracji (wiecie... taka gra słów) blogaska i w wolnych chwilach (yyyyyy) dodać swoje przemyślenia, które pomimo wysokich zaokiennych temperatur , zachowują stały i nie wysokich lotów poziom.
Od kilkunastu miesięcy chciałem podzielić się z wami zapisem wywiadu z 2 członkami zespołu Habakuk. Wiecie... tymi od szlagiera Rasta trans.
Wszystko działo się pewnego sobotniego wieczora, w pewnej toruńskiej knajpce odbył się koncert wyżej wymienionego zespołu. Było tak rozkosznie, że aż mało co pamiętam. Pamiętam jedynie, że wokalista miał nogę w gipsie, performęs wykonywał siedząc na barowym stołku, a basista jak po każdym koncercie w podskokach pobiegł do WCtu. Zanim jednak oddalił się tanecznym krokiem Angusa Younga do kibelka doskoczyłem do niego i podając mu rękę mówię:
- Super koncert!
- Dziękuję.
Ufff... połowa wywiadu za mną.
A teraz druga połowa (ta większa) wywiadu. Zaraz po tym jak basista oddalił się na z góry ustaloną pozycję doskoczyłem do wokalisty. Biedak widział, że podchodzi do niego człowiek w przyciasnych butach, a że miał nogę w gipsie (wokalista, a nie ja) to nie mógł się oddalić (np. dołączyć do kolegi basisty w ubikacji). Dochodzę do niego, podaję mu rękę i mówię:
- Zajebisty koncert!
- Dzięki!
- Pytanie pierwsze: kiedy przyjedziecie do Włocławka?
- Przyjedziemy kiedy nas ktoś zaprosi.
- No to ja Was zapraszam!
Wokalista zrobił dziwną minę i odkuśtykał... a może ja się oddaliłem? Nie pamiętam zbyt dobrze bo cisnęły mnie buty.. a może to ziemia kręciła się za szybko?
I w ten oto sposób zaczęła się i skończyła przygoda z dziennikarstwem. Gdy wytrzeźwiałem, wyleczyłem kaca, wyciągnąłem kilka wniosków:
Od kilkunastu miesięcy chciałem podzielić się z wami zapisem wywiadu z 2 członkami zespołu Habakuk. Wiecie... tymi od szlagiera Rasta trans.
Wszystko działo się pewnego sobotniego wieczora, w pewnej toruńskiej knajpce odbył się koncert wyżej wymienionego zespołu. Było tak rozkosznie, że aż mało co pamiętam. Pamiętam jedynie, że wokalista miał nogę w gipsie, performęs wykonywał siedząc na barowym stołku, a basista jak po każdym koncercie w podskokach pobiegł do WCtu. Zanim jednak oddalił się tanecznym krokiem Angusa Younga do kibelka doskoczyłem do niego i podając mu rękę mówię:
- Super koncert!
- Dziękuję.
Ufff... połowa wywiadu za mną.
A teraz druga połowa (ta większa) wywiadu. Zaraz po tym jak basista oddalił się na z góry ustaloną pozycję doskoczyłem do wokalisty. Biedak widział, że podchodzi do niego człowiek w przyciasnych butach, a że miał nogę w gipsie (wokalista, a nie ja) to nie mógł się oddalić (np. dołączyć do kolegi basisty w ubikacji). Dochodzę do niego, podaję mu rękę i mówię:
- Zajebisty koncert!
- Dzięki!
- Pytanie pierwsze: kiedy przyjedziecie do Włocławka?
- Przyjedziemy kiedy nas ktoś zaprosi.
- No to ja Was zapraszam!
Wokalista zrobił dziwną minę i odkuśtykał... a może ja się oddaliłem? Nie pamiętam zbyt dobrze bo cisnęły mnie buty.. a może to ziemia kręciła się za szybko?
I w ten oto sposób zaczęła się i skończyła przygoda z dziennikarstwem. Gdy wytrzeźwiałem, wyleczyłem kaca, wyciągnąłem kilka wniosków:
- Na wywiad przychodź trzeźwy
- Przygotuj sobie pytania
- Lepiej się umówić z kimś na ten wywiad niż wyskakiwać z krzaków.
- Gdy punkt 3 nie wyjdzie, to lepiej mieć rozmówcę z nogą w gipsie - nie ucieknie
Dziś w TV Cyganki Eduszy piosenka bardzo mi bliska: tak bliska jak zderzaki samochodów stojących w korku, w którym i ja stoję. Piosnką jest Autystyczny zespołu Luxtorpeda. Litza w niej śpiewa i gra na wieśle (wole jego granie w KNŻ - też byłem na koncercie w Toruniu, ale obyło się nań bez wywiadu). Zapraszam do odsłuchu!
W następnym wpisie przedstawie zestaw ćwiczeń dzięki którym będziemy mieli ręce silne jak młody cygan. W nomenklaturze międzynarodowej: Young gipsy's hands.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz