niedziela, 26 sierpnia 2012

ŚAKF cz.3, Ninja Syndykat Śmierci

Jak komuś się nie chce czytać, to odsyłam z miejsca do TV Cyganki Eduszy na projekcję filmu!

Nieśmiało mówię "dzień dobry". Chyba nastała pora na odświeżenie blogaska (skromne 8 miesięcy niepisania i niebytu). Ale czy muszę się tłumaczyć dlaczego nic nie pisałem? Nie muszę, bo tylko winny się tłumaczy!
W dzisiejszym zwariowanym i krejzolskim wpisie opowiem Wam droga młodzieży o pewnym filmie, który wraz z kolegami zaczęliśmy płodzić w wakacje ubiegłego (acz jak szalonego) roku pańskiego 2011... bo jak da się zauważyć w tytule posta, jest to odcinek ŚAKFu, czyli Śremskiego Akademickiego Kącika Filmowego. Takie 2 małe wydarzenia skłoniły mnie do napisania wpisu:
1. Rocznica 1. klapsa (ale nie kujawskiego) na planie filmu "Ninja Syndykat Śmierci", która przypadła 13 sierpnia;
2. Niedawna wizyta w Śremie pod Poznaniem i wierzcie mi.. w Śremie bez zmian!
3. ...(czyli jednak 3 wydarzenia) skoro wpis o filmie, to MUSI to być kolejna odsłona ŚAKFU.
13 sierpnia 2011 roku zebraliśmy się na sali sportowej, która udawała tajny sztab ONZ w Helsinkach i podziemia klasztoru Szaolin, po nawiezieniu 2 samochodów obładowanych gadżetami i ciuchami 10 sortu.
Pierwsze ujęcie, stoję przebrany w mundur wojskowy, kumpel w garniturze i z przyklejonymi dredami (które kiedyś były jego) i sru.... odklejają mi się wąsy, ujęcie do poprawki. 4 duble później i ujęcie nadaje się do filmu...
...bełkot, bełkot....
13 października stoimy we trójkę pod ruinami dawnej celulozy (która udawała silos atomowy). Jeden kumpel w stroju Nindży (ten na pierwszym planie na plakacie), drugi kumpel w norweskim stroju wojskowym, a ja za kamerą ubrany również odpowiednio obleśnie. Wokół jeżdżą koparki, pracują spychy, rozbierające resztki celulozy i wieje wiatr... a więc dźwięk jest to dupy i trzeba będzie trzaskać dabingi. Ale nie ma dabingów bez porządnej alkoholizacji, więc pomysł mi się podobał... Zdążyłem już umrzeć przed kamerą, jeszcze tylko ujęcie silosa i koniec... ostatni klaps (znowu nie kujawski) na planie!
Pół roku niewolniczej roboty (dabingi, zrobienie muzy, strasznie niewolnicze efekty specjalne) i Grande premiere. Mało co pamiętam, bo przed pokazem wypiłem troszkę za dużo. Tak za dużo, że aż oszczałem sobie glany.... 

Dyrektywy kulturalne: W piątek udaliśmy się na premierę Niezniszczalnych 2. I należałoby przyznać, że ubawiłem się przednio! Film super: flaki, wybuchy, wystrzały, porządna dawka humoru. Zobaczyć w 1 scenie Arnolda, Czaka, Brusa, Sylwka jest kompletnie bezcenne i generuje na twarzy jeden wielki banan! (jak powszechnie wiadomo ja bananów nie jadam, bom uczulon). Film jest genialny, a panowie zdając sobie sprawę  z tego że są w wieku wczesno-emerytalnym robią sobie z tego faktu jaja. Tego wieczora nastąpiła drobna zmiana w definicji 3xK, a więc: Kebab, Kino, KubaLibre (to ostatnie to taki fikołek z rumu, pepsi i limonki, bardzo dobry). Muzycznie polecę wam De-Best-Of Dicka Dale'a - to taki pan który wynalazł riff na gitarze, który Kłentin wykorzystał w napisach początkowych Pulp Fiction - to słynne tydydydydy dy dyyyyyyyy. Wyobraźcie sobie 20 kawałków z takim samym kopem co powyższa piosenka!

Dziś w TV Cyganki Eduszy Nic innego jak tylko premiera na blogasku filmu Ninja Syndyjat Śmierci. Realizacja tego filmu w lekkich statystykach przyprawiłaby niejednego alkoholika o poczucie lekkiej zazdrości, jeżeli idzie o ilość wypitego browara, wódki i wina. Zapraszam do oglądani, przeżywania i komentowania.

Jeżeli komuś się spodobała muzyczka, to kawałki Milo Vsadzicia do odsłuchania TU.

W następnym wpisie (i nie będzie to za kolejne 666 miesięcy) opowiem na jakich zasadach działa kujawska burza, czyli tylko grzmi... Podpowiem, że taka bura ma miejsce po zjedzeniu kebaba z sosem czosnkowym.